czwartek, 28 maja 2015

Szczęście mierzone w metrach

Jakiś czas temu nauczyłam się w Szkatułce robienia sznurów koralikowo-szydełkowych. Biżuteria wychodzi z tego piękna, ale jest czasochłonna, szczególnie gdy ktoś nie zna umiaru.

Po przerobieniu ponad 10 metrów koralików TOHO 11, w odcieniach pudrowego różu, beżu i jasnej szarości wyszło takie cudo:






Cały sznur ma około 180 cm, można go zakładać na naprawdę różne sposoby. Grona z kamieni naturalnych są dołączane na małych karabinczykach, a kolczyki do kompletu bardzo stonowane. Potrzebowałam uniwersalnej biżuterii na różne okazje i udało mi się właśnie taką stworzyć.


Koleżance bardzo spodobał się lariat, dlatego poprosiła mnie o własny. Więc po przerobieniu kolejnych 10 metrów koralików wyszedł komplet dla prawdziwej Królowej Zimy :)




Kolczyki wykonane techniką peyote

W drodze kolejne takie cudo, jednak tym razem ozdobami będą kryształki Swarovskiego. Całość prezentuje się bardzo elegancko. Jak skończę, to oczywiście się pochwalę :)
Pozdrawiam!